Legendy Starej Republiki
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Zanim Anakin Skywalker przywrócił równowagę mocy, na długo przed wprowadzeniem Zasady Dwóch - trwała Stara Republika, a to są jej legendy.


You are not connected. Please login or register

Bitwa w rejonie gromady Hapes

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Bitwa w rejonie gromady Hapes Empty Bitwa w rejonie gromady Hapes Sro Kwi 20, 2016 6:27 pm

Admin


Admin








Potężna salwa z dział rufowych pomknęła w stronę majaczącego w oddali okrętu wojennego Republiki. Krwistoczerwone promienie turbo lasera rozbiły się o tarcze, a statkiem zakołysał potężny wstrząs. Kla’Shola, pani admirał rasy Twilek, chwyciła się mocno fotela by, jak reszta załogi, nie potoczyć się pod Turbowindy prowadzące na niższe poziomy „Ostrza Zwycięstwa”.
-Co jest z wami! Wstawać, mamy tutaj bitwę do wygrania i nie chcę słyszeć żadnych słów sprzeciwu! Dowództwo nie wybaczy nam kolejnej porażki, nie tak żałosnej jaka się zapowiada! – mimo, iż jej słowa były pełne stanowczości i pewności siebie, tak naprawdę pani admirał wiedziała, że bitwa była przesądzona już w momencie jej rozpoczęcia. Mandalorianie wysłali w bój całkowicie nowe typy statków stworzone z beskaru, unikatowego surowca, który powstrzymać mógł nawet uderzenie świetlnego miecza. Wszyscy powrócili na stanowiska i wkrótce ze strony „Ostrza Zwycięstwa” w stronę wrogiego okrętu pomknęło kilka smug światła. Rozbiły się one o gruby beskarski pancerz, prawdopodobnie wywołując identyczny efekt co wcześniejsze trafienie w statek republiki.
-Obrać kurs na statek flagowy Imperium… podać dane – zakomunikowała zakładając ręce za plecy.
-Krążownik „Omen Śmierci”, proszę pani, czterdzieści pięć stopni na wschód – kiwnęła jedynie głową dając milczący znak tego, iż mogą rozpoczynać ofensywę. Desperacki atak ze strony jej sił mógł być jedynym, który w tej bitwie się powiedzie.
-Pani Admirał… z całym szacunkiem, ale jeśli skierujemy tam swoje siły, zostaniemy starci w pył! - to jedna z adiutantek trzęsąc się jak osika próbowała stawić czoła bezwzględnej twilekańskiej kobiecie. Jednak Admirał miała swoje zasady… była twarda i nie miała zamiaru ulegać.
-Wykonać rozkaz, Gilia… miej trochę poczucia honoru, wolę tutaj zginąć niż wracać na Coruscant z informacją o kolejnej klęsce – w jednym momencie z drugiego końca mostka nadszedł czyjś krzyk.
-Pani Admirał! Nie będzie do czego wracać! – Momentalnie oczy Kla’Sholi wytrzeszczyły się, a ona sama pobiegła do mężczyzny.
-Co ty wygadujesz!?
-Nadszedł komunikat… Coruscant zostało przejęte przez siły wroga… – nadzieja ulotniła się w jednej chwili…



Krążownik Omen Śmierci


Naden Ormik, świeżo mianowany Amirał Czwartej Floty Imperium przechadzał się po mostku poklepując swych podwładnych by dodać im otuchy. Ich siły w tym starciu bawiły się z przeciwnikiem... co z tego, że tracili małe jednostki… ważne, że duże pozostawały nienaruszone, w oddali wymianę ognia prowadziły flagowy okręt republiki oraz jeden z okrętów Czwartej Floty – „Błędny Rycerz”.
-Sir, skanery pokazują wyraźny ruch wroga w naszą stronę, czy mamy podjąć odpowiednie środki? – pytanie padło z ust zdolnego adiutanta imieniem Taron. Admirał był pełen podziwu dla charyzmy, jaką wykazywał ten młody człowiek byle dojść wyżej w szczeblach swojej kariery.
-Nie, Taron… pozwól im podejść, da nam to okazję ostatecznego i osobistego upokorzenia przeciwnika.
-Tak, Sir! – zakończył Taron i patrzył przez iluminator na stający z nimi oko w oko republikański krążownik. Nagle jednak coś się zmieniło, zamiast rozpocząć spokojny lot w ich stronę odpaliły się procesy obliczeniowe wrogiego statku.
-Sir! Myślę, że oni… Oni chcą skoczyć w nadprzestrzeń wprost w naszym kierunku! – Admirała momentalnie oblał pot, na mostku zapanowała panika.
-Spokój! Uciekać z trasy, ale już!




Mostek „Mściciela”


-Wszystkie parametry skoku ustawione, wszystkie pozostałe jednostki gotowe do skoku… – zakończyła podstawowe procedury jedna z podkomendnych. Kla’Shola jeszcze jakiś czas się wahała, w końcu poświęcała całą flotę dla osłabienia siły przeciwnika.
-Dobrze… ruszamy! – decyzja podjęta była momentalnie, nic już nie mogło jej odwrócić. Teraz byli skazani na dziki pęd.
-Tak jest.



Mostek krazownika „Omen Smierci”


Trwała gonitwa z czasem, Taron na bieżąco informował o pozostałym do skoku czasie, Admirał Ormik obgryzał nerwowo paznokcie modląc się do nieznanego mu bóstwa, by uszli cało z tej szaleńczej gonitwy. Nie ma co, Republikanie poszli na całość wytaczając ciężką samobójczą artylerię.
-Taron, wstawaj, idziemy! – krzyknął nagle ciągnąc chłopaka za ramię munduru, nie było czasu na czekanie, musieli działać.
-Ale, sir!
-Chodź, mówię! – odpowiedział stanowczo Admirał i razem wybiegli z mostku. Ormik poprowadził ich wprost do kapsuł, gdzie bez dwóch zdań wepchnął chłopaka, a potem sam zrobił to samo i rozpoczął procedury uruchamiające start.
-To jest dezercja! – krzyknął chłopak, wciąż wierny rozkazom. Admirał pokręcił jedynie głową i spojrzał na młodziana.
-Głupcze, to jest ratowanie najzdolniejszych żołnierzy Imperium! – wykrzyknął, a później kapsuła wirowała już w przestworzach z dala od „Omenu śmierci”.



Przestrzeń Bitewna


Wszystkie statki Republiki momentalnie zamieniły się w świetliste smugi, cała pozostała resztka floty weszła w nadprzestrzeń, a na jej drodze stały jedynie okręty Imperium. W jednej chwili na polu walki zamiast okrętów utworzyła się jedna wielka kula ognia, rozpędzone do prędkości światła statki zderzyły się z wielką flotą sithów jednocześnie, niszcząc ją całkowicie… gdzieś w oddali szybowała jedyna pozostałość… mała kapsuła z dwoma członkami załogi.


Bitwa w rejonie gromady Hapes Osyds0

Przestrzeń po zderzeniu flot




https://legends.forumpolish.com

Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach